Po raz pierwszy Ivo żałował, że rejs dobiega końca, że trzeba będzie rozstać się z klientami wynajmującymi jego jacht. Gdy tydzień wcześniej oczekiwał na pasażerów przygotowując łódź do przyjęcia nowej załogi, nie podejrzewał, że po tygodniu będzie się ze smutkiem z tą załogą rozstawał. Wtedy po prostu nie wierzył własnym oczom gdy zobaczył z kim będzie pływał.
Na kei stały cztery dziewczyny i do tego niezwykle urodziwe. Jedna brunetka, druga blondynka, trzecia ruda. Jaki rzeczywiście miała kolor włosów czwarta pasażerka do końca rejsu się nie dowiedział, bowiem każdego dnia, gdy wychodziła na pokład miała inny, czasem zielony, czasem fioletowy – najwyraźniej miała nieograniczony zapas farb.
Dziewczyny okazały się nie tylko ładne, ale i bardzo miłe. Przez cały rejs na jachcie panowała doskonała atmosfera. Załogantki jak mogły tak „dopieszczały” swojego skippera. Karmiły go, zwalniając z obowiązku gotowania. Zapewniały mu rozkoszne widoki, bowiem starały się korzystać z pięknej pogody i słońca tak, że chwilami pokład przypominał plażę. Taka załoga oczywiście zwracała uwagę i z mijanych jachtów często do Ivo docierały komentarze, z których najczęściej przebijała zazdrość. Jego natomiast rozpierała męska duma. Trochę żeglowali, część czasu jednak spędzali na kotwicy w ustronnych zatoczkach pływając w krystalicznych wodach. Również wieczory i noce na zawsze pozostaną we wspomnieniach Ivo – ale o tym raczej nie będziemy pisać.
Teraz nadchodził czas rozstania i pożegnalnej kolacji. Tę chciał sam przygotować, trochę z tego powodu, żeby udowodnić dziewczętom, że nie tylko jest dobrym żeglarzem, niezłym kompanem, ale także doskonałym kucharzem. Rankiem wybrał się na zakupy. Na targu w porcie wybrał kilka dorodnych, w nocy złowionych labraksów, ryb nazywanych w tych rejonach Morza Śródziemnego również Loup de mer. Do tego dobrał dwie dorodne bulwy fenkuła, czyli kopru włoskiego. Miał zamiar zrobić z tego pyszne danie. Smak ryby i fenkuła chciał podkreślić kilkoma butelkami białego, schłodzonego, wytrawnego wina.
Labraks z fenkułem Rybę po oczyszczeniu naciąć w kilku miejscach ostrym nożem, posmarować oliwą, posypać solą i pieprzem. W nacięcia na bokach oraz we wnętrze ryby włożyć zielone listki fenkuła i nasiona. Bulwy pokroić na cienkie plasterki, ułożyć w naczyniu do zapiekania, polać oliwą i odrobiną białego wina. Naczynie włożyć do piekarnika i chwilę podpiekać, aż się delikatnie zrumienią. Teraz należy na tak podduszonym fenkule ułożyć rybę, zwiększyć temperaturę piekarnika i piec, aż skóra na rybie się przyrumieni. Labraksa z fenkułem można także przygotować na ruszcie, wtedy pokrojone bulwy blanszujemy, układamy nad żarem i gdy zmiękną i zrumienią odkładamy je na półmisek, natomiast na grill kładziemy przygotowaną w taki sam sposób jak w opisie rybę, gdy się z jednej strony zrumieni, obrócić. Upieczoną kładziemy na plastrach fenkuła. |