Ludzie tak już mają, że lubią bić rekordy. Zawsze to fajnie znaleźć się Wikipedii, a może i w Księdze Rekordów Guinessa - szczególnie, gdy trafia się tam nie wskutek wieloletnich, mozolnych starań, ale z powodu własnego hobby. A jeśli dodatkowym bonusem jest fakt, że mamy co wrzucić na ruszt – to chyba tylko lepiej.
Coś takiego przytrafiło się panu Michelowi Schoenmakersowi, który w zeszłym tygodniu trafił do gazet i Internetów; wędkarz złowił bowiem na wędkę prawdziwego, karpiowego giganta.
Pan karp
Karp to rybka, którą tradycyjnie kojarzymy z wigilią Bożego Narodzenia. Warto przy tym zaznaczyć, że nie jest to aż tak staropolski zwyczaj, jak nam się wydaje, bowiem nasi pradziadkowie jadali przy tej okazji dużo bardziej szlachetne ryby.
Karp jest raczej spuścizną po czasach realnego socjalizmu, kiedy potrzebna była ryba tania, stosunkowo łatwa w hodowli i w dodatku szybko rosnąca. A fakt, że karp jest u nas gatunkiem inwazyjnym, jakoś beztrosko przeoczono – w końcu liczyła się sytość obywateli, a nie jakieś tam brednie o środowisku.
Mimo to, a może właśnie ze względu na sentyment do czasów, kiedy wszyscy byliśmy młodsi, większość z nas lubi karpie i nie wyobraża sobie wieczerzy wigilijnej bez mozolnego dłubania w ościach. A chociaż zwykle spożywamy je tylko ten jeden raz w roku, karpie stanowią aż 50 proc. wszystkich odławianych ryb słodkowodnych.
Kariera karpia
Karpie hodowane są dzisiaj na całym świecie, a prekursorami w tym względzie byli – a jakże – Chińczycy, którzy udomowili je już w V wieku przed nasza erą (co dowodzi, że naprawdę wszystko pochodzi z Chin). W Europie karpie znane były już za czasów Arystotelesa, ale prawdziwą popularność zdobyły dopiero w średniowieczu.
Karp występuje w kilku odmianach i nie wszystkie trafiają na stoły, albo na pierwsze strony gazet. Ten najbardziej popularny, „wigilijny” karp nazywa się Cyprinus carpio i, jak przyznają miłośnicy moczenia kija w wodzie, jest rybką charakterną, a przy tym dość waleczną. A ponieważ taki zwierzak potrafi osiągnąć co najmniej metr długości i ponad 30 kg wagi, może być dla wędkarza nie lada przeciwnikiem. Skoro jednak o wadze mowa - „ponad 30 kg” - czyli, tak dokładnie, to ile?
To zależy. Rekord Polski w tym zakresie wynosi 34,5 kilograma. Ale jeśli zajrzymy do Wikipedii (a z pewnością tam właśnie poprowadzi nas Wujek Google), dowiemy się, że dotychczasowy rekord świata należał do pewnego wędkarza w Czech, który w zeszłym roku wybrał się na węgierskie łowisko „Euro-Aqua”, słynące ze słusznej masy okazów. Czeskiemu wędkarzowi udało się złowić karpia, którego masa wynosiła równe 49 kg. Zwierz-gigant został złowiony 21 października 2017 roku, a po zważeniu i sesji fotograficznej został wypuszczony na wolność.
Najnowszy rekordzista
Okazuje się, że węgierskie łowisko cieszy się jak najbardziej zasłużoną sławą, a w dodatku... Wikipedia wymaga pilnej korekty; 23 listopada tego roku światowy rekord został bowiem pobity – dokonał tego pan Michel Schoenmakers, któremu udało się złowić na wędkę karpia ważącego, uwaga: 51,2 kg. Wow. Zgodnie z tradycją (i zdrowym rozsądkiem, bo takie giganty chyba nie są zbyt smaczne), wędkarz po krótkiej sesji dla paparazzich zwrócił rybie wolność.
Czy możliwe jest, że to był ten sam okaz? Trudno powiedzieć, ale jeśli tak, to istnieje opcja, że zwierzak jeszcze bardziej urośnie – a zatem przed wędkarzami kolejny rekord do pobicia; tym bardziej, że karpie żyją dość długo.
Absolutnym rekordzistą był w tym względzie karp koi o imieniu Hanako, który dożył... 226 lat. Karpie z gatunku Cyprinus carpio dożywają co prawda 20, czasem 30 lat – ale, jak się już przekonaliśmy, w tym łowisku wszystko jest możliwe. Nie stawiajmy naturze granic, bo znowu będzie trzeba przeredagowywać Wikipedię.
Tagi: karp, ryba, wędkarstwo