Galion to ozdobna figura, umieszczona u szczytu stewy dziobowej (a niekiedy przeciwnie – na rufie) i służąca… no właściwie, to czemu?
Czy galiony miały jedynie wywoływać wrażenia estetyczne (co tłumaczyłoby obecność cycków, co prawda drewnianych, ale zawsze), czy też pełniły jakieś inne funkcje? No i czy zawsze były to nadobne, aczkolwiek mało skromne niewiasty?
By Hervé Cozanet - http://www.marine-marchande.net/, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=586380 |
Sztuka
Galion to przede wszystkim dzieło sztuki – często były to figury bardzo bogato zdobione i wykonane z niezwykłym kunsztem i dbałością o szczegóły. Galionem niekoniecznie musiała być baba, choć najczęściej rzeczywiście tak było; niekiedy były to postacie męskie (choć często w rajtuzach), albo wręcz mityczne, a w każdym razie niekoniecznie prawdziwe - jak np. jednorożce, albo smoki.
Galion nie zawsze przedstawiał też całą postać – czasami wystarczyła jedynie głowa lub popiersie, a zdarzały się również galiony, przestawiające mniej więcej ¾ sylwetki ( w końcu, po co komu stopy?). Galion niekiedy odnosił się w jakiś sposób do nazwy statku, co prawdopodobnie było pozostałością po czasach, gdy zamiast mozolnie wypisywać nazwę na burcie, poprzestawano na zrozumiałym dla wszystkich piśmie obrazkowym.
Czy tylko dla sztuki?
Galiony były może i fajne, ale przecież praktyczni żeglarze nie inwestowaliby tyle wysiłku i kasy wyłącznie po to, by zaszpanować w porcie (co oczywiście stanowiło miły dodatek); galion miał przede wszystkim pełnić rolę talizmanu, odstraszającego stwory morskie i prasującego co groźniejsze fale.
By Sanba38 - Own work, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2176744 |
Nie wiadomo, jak w tym kontekście miały działać roznegliżowane popiersia dam, ale może taki stwór morski zwyczajnie bał się kobiet, a cycki na wierzchu dobitnie świadczyły o tym, że właśnie z babą ma do czynienia?
Ozdobienie dziobu statku galionem miało też oczywiście świadczyć o wysokim statusie właściciela statku – skoro stać go na takie zbytki, to pewnie jest możnym i szanowanym człowiekiem, i w dodatku mecenasem sztuki. Podobną rolę pełni dziś umieszczenie na swojej posesji gustownej fontanny, czy też wypasionego krasnala ogrodowego: ma dobitnie zasugerować sąsiadom, że za płotem nie mieszka byle kto.
Galion miał ponadto jeszcze inną rolę do spełnienia: jego szeroko otwarte oczy miały wypatrywać wszelkich niebezpieczeństw (zwłaszcza w nocy), a następnie… no właściwie nie wiadomo, co następnie, ale zawsze to miło, jak jeszcze ktoś obok nas patrzy i nie śpi.
Nie tylko galeony
Pomysł, by na przedzie statku umieścić coś groźnego, powstał na długo przed erą świetności żaglowców. Wystarczy przypomnieć sobie, jak wyglądała łódź Wikingów – uroczo uśmiechnięty smoczy łeb może nie tyle odstraszał potwory, ile innych ludzi, którzy wiedzieli, co ich czeka, jeśli takie właśnie łodzie przybijają do ich brzegu. Jednym słowem, gwarantował brodatym panom efektowne wejście, a potem było już tylko gorzej.
Co ciekawe, antyczni budowniczowie statków zupełnie darowali sobie rzeźbienie baby czy innego stwora, a bezpośrednio na kadłubie malowali (lub rzeźbili) jedynie oczy. Powstałe dzięki temu wymowne spojrzenie miało za zadanie odstraszać złe moce oraz wprawiać wraże jednostki przerażenie.
W ten właśnie sposób malowane były luzzu – tradycyjne maltańskie łodzie rybackie, pięknie zdobione oczami Ozyrysa (albo innego Horusa, nikt dokładnie nie wie). Do kogokolwiek należały oczy, miały one chronić rybaka i jego łódkę od częstych w rejonie Malty sztormów. Co prawda, pewien wpływ na wytrzymałość luzzu mógł mieć również podwójnie wzmacniany kadłub, ale już nie czepiajmy się szczegółów.
Galiony dzisiaj
Dzisiaj galiony, a nawet oczy na dziobie, w zasadzie odeszły w zapomnienie - oczywiście jeśli nie liczyć jednostek stylizowanych na żaglowce, albo smoczych łodzi. Być może ludzie nauczyli się sami radzić sobie z potworami, a może po prostu doszli do wniosku, że po to się płynie na morze, żeby trochę bujało, więc prasowanie fal jest im niepotrzebne.
W sumie trochę szkoda… chociaż, kiedy popatrzy się na takie potworki, jak niemiecka AIDA Bella, można zacząć się zastanawiać, czy aby na pewno jest czego żałować.
Tagi: galion, figura, żaglowiec, przesąd