My też nie. A jeszcze bardziej nie lubią ich nosić ryby, żółwie morskie i inne stworzenia, które stały się przypadkowymi ofiarami naszej ogólnoświatowej paniki oraz związanych z nią, nowych obyczajów.
I od razu wyjaśniamy: to nie będzie tekst o zasadności noszenia masek i rękawiczek. Nie jest to nasza branża i dlatego nie wypowiadamy się na ten temat. Chcemy natomiast zwrócić Waszą uwagę na problem powstawania „okołowirusowych” zanieczyszczeń oraz podpowiedzieć prosty sposób na ich zminimalizowanie.
Odpady higieniczne – a może nie?
Jak to jest, że ludzie, którzy unikają plastikowych opakowań, rezygnują ze słomek i segregują śmieci, nie widzą nic złego w wyrzucaniu gdzie popadnie jednorazowych rękawiczek i zużytych maseczek? Też tego nie ogarniamy; pozostaje mieć nadzieję, że nie są to ci sami ludzie. Faktem jest jednak, że problem z tak zwanymi odpadami higienicznymi istnieje – i wciąż narasta.
Organizacje zajmujące się ochroną środowiska biją na alarm, podkreślając, że epidemia COVID-19 jeszcze się nie skończyła, więc tego rodzaju śmieci będzie przybywać. Poważnym problemem są nie tylko rękawiczki i maseczki, ale też niewielkie, choć liczne opakowania po płynach do dezynfekcji rąk, robione z tworzywa, które nie podlega recyklingowi.
O tym, jaki to wszystko ma wpływ na środowisko, można przekonać się, oglądając fotorelacje, zamieszczane na Facebooku między innymi przez grupę Opération Mer Propre, dokumentującą stan Morza Śródziemnego.
Jeszcze gorzej jest w USA, gdzie świadomość ekologiczna społeczeństwa jest nieco mniejsza, niż w Europie; tam w wielu miejscach standardem stały się już awarie kanalizacji związane z wrzucaniem maseczek i lateksowych rękawiczek do… toalety.
Jak temu zapobiec?
Najprościej byłoby zaprzestać noszenia tych środków ochrony – jednak, jak wiemy, na razie jest to niemożliwe; ich stosowanie jest nakazane w sklepach, miejscach użyteczności publicznej itp. Tego nie przeskoczymy – możemy jednak przeorganizować sposób, w jaki pozbywamy się zużytych środków ochrony.
Wierzymy, że większość tego typu śmieci nie trafia na trawniki, a z nich do lasów, rzek i oceanów w sposób zamierzony; prawdopodobnie przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że są to przedmioty bardzo lekkie. Sprawia to, że są one łatwo porywane z koszy na śmieci przez wiatr i w ten sposób roznoszone w różne przypadkowe miejsca.
Być może więc warto zastanowić się nad specjalnymi, zamykanymi pojemnikami? Jeśli umożliwi się ludziom dostęp do ekologicznych, sensownych rozwiązań, z pewnością z nich skorzystają.
Dopóki takie systemy nie powstały, jedyne, co możemy zrobić, to… upychać zużyte maski i rękawiczki jak najgłębiej w śmietniku, ewentualnie wyrzucać je razem z innymi odpadkami, tak by zostały czymś przygniecione. To proste działanie nie będzie nas kosztować wiele wysiłku, a powielane na skalę masową, może zrobić naszej planecie sporą różnicę.