Być może nie macie świadomości, jak zacne święto dzisiaj przypada. Śpieszymy zatem z wyjaśnieniami: 19 września to Międzynarodowy Dzień Mówienia Jak Pirat. Czyli jak mianowicie? Co warto wiedzieć o pirackim slangu i czy rzeczywiście większość dialogów w świecie piratów ograniczała się do „arrrrr”?
Pirat z Hollywoodów
Zacznijmy od rozprawienia się z pewnym stereotypem: zdecydowana większość z nas czerpie wiedzę o piratach z hollywoodzkich produkcji. Nie, żeby było w tym coś złego – warto jednak pamiętać, że nie wszystko, co pokazują na ekranie, ma jakikolwiek związek z rzeczywistością. Na przykład ograniczanie swoich wypowiedzi do powtarzania „Arrr!”. Jak zatem wyrażali się prawdziwi piraci?
Zdaniem historyka Colina Woodarda – dokładnie tak samo, jak inni marynarze, czyli przeważnie po angielsku. Przynajmniej na początku. Pamiętajmy, że wielu piratów zaczynało karierę w tym zawodzie przez przypadek, albo wskutek złożenia im propozycji nie do odrzucenia (jeśli marynarz był wartościowym materiałem na pirata, to po napaści na statek znacznie lepiej było wziąć go do załogi, niż po prostu zabić).
Ewolucja języka pirackiego
Mówiąc fachowo, język, jakim posługiwano się na statkach w epoce brytyjskich podbojów, to był Early Modern English. Pełnił on podobną funkcję, jak dzisiejszy angielski. Dopiero z czasem, kiedy „pirackość” stała się modna, powstały nowe określenia (albo, co również się zdarzało, stare zwroty zyskały nowe znaczenie). Jak zatem mówili piraci? Oto wybrane przykłady na podstawie portalu thewayofpirates:
A co z „arrr!”?
Ok, takie słówko też się zdarzało. I to w kilku wariantach – jako „arrgh”, „yarr” lub „gar”. Co to dokładnie znaczyło? W gruncie rzeczy było to głównie potwierdzenie. Warto wiedzieć, że na pirackich statkach panowała żelazna dyscyplina (nie byo innego wyjścia, bo załoga uznawała tylko jeden argument: siłę). Jeśli więc padł jakiś rozkaz, należało na niego odpowiedzieć, żeby było jasne, że treść przekazu dotarła do adresata. W tym kontekście „arrr” oznaczało po prostu „tak”. Niekiedy ten sam zwrot mógł też wyrażać uznanie, zachwyt (coś, jak „wow”).
Ciekawostką jest natomiast, skąd „arrr” wzięło się w popkulturze. Aby to zrozumieć, należy pamiętać, iż Jack Sparrow to taki nowoczesny pirat, natomiast jego najsławniejszym poprzednikiem był Długi John Silver z disneyowskiej „Wyspy Skarbów”. Wcielający się w tę postać pan Robert Newton postanowił solidnie przygotować się do roli i zacząć mówić tak, jak naprawdę mówiłby człowiek o pochodzeniu Johna Silvera. A ponieważ pirat wywodził się z West Country w południowo-zachodniej Anglii, Newton posłużył się w filmie tamtejszym slangiem. Lokalsi nawet na początku XX wieku mówili tam jeszcze „arrr!”, wyrażając potwierdzenie, afirmację, albo po prostu stosując to słówko jako przerywnik.
Tagi: piraci, mowa, zwyczaje, ciekawostki