OK, pożyczenie małego głowonoga, schwytanego przez kolegę, nie jest jeszcze niczym strasznym. Natomiast robienie sobie selfika z przerażonym zwierzakiem to już zupełnie inna historia. Niedawno przekonała się o tym pewna Amerykanka, którą takie zdjęcie kosztowało sporo nerwów, bólu i zupełnie zbędnego stresu. Ale za to jaka super focia wyszła…
Jamie Bisceglia met up with some fishermen who had hooked an octopus during a fishing derby and she saw an opportunity for an unusual picture. https://t.co/NkCSPKBPqt
— Action News on 6abc (@6abc) August 10, 2019
Patrzcie, patrzcie, oto ja!
Żyjemy w czasach, kiedy duża część społeczeństwa ceni tak zwany fejm wyżej, niż cokolwiek innego. Nie jest to szczególnie dziwne w sytuacji, gdy większość z nas posiada konto na którymś z portali społecznościowych, a „lajki” pozostawione przez bliższych i dalszych znajomych mile łechtają nasze ego.
Oczywiście, nie ma w tym nic złego - przynajmniej do czasu, gdy chęć zrobienia wyjątkowego zdjęcia nie przesłoni nam rzeczywistych zagrożeń wynikających z takiej działalności. A z tym różnie bywa. Dlatego też w niektórych budynkach użyteczności publicznej pojawiły się tabliczki w stylu „W razie pożaru opuść budynek ZANIM napiszesz o tym na Facebooku”. Cóż, znak czasów.
Skąd ten pomysł?
Pewnego dnia pani Jamie Bisceglia, mieszkająca na Fox Island w stanie Waszyngton, a prywatnie będąca właścicielką firmy South Sound Salmon Sisters, postanowiła wziąć udział w konkursie fotograficznym.
Co zupełnie zrozumiałe, przedsiębiorcza Amerykanka bardzo pragnęła wygrać, toteż intensywnie szukała sposobności do zrobienia naprawdę fajnego zdjęcia. Okazja nadarzyła się podczas zawodów wędkarskich; Jamie zauważyła, że inny uczestnik zawodów przypadkowo złowił niewielką ośmiornicę – i natychmiast wpadła na pomysł wykorzystania tego faktu celem zrobienia naprawdę wyjątkowego zdjęcia.
Pożyczyła więc ośmiornicę i natychmiast położyła ją sobie na twarzy. Fotka rzeczywiście okazała się wyjątkowa – z tym, że nie dokładnie w tym sensie, w jakim jej autorka sobie to wyobrażała.
Mięczak, ale twardziel
Ośmiornice są zasadniczo mięciutkie, ale nie zapominajmy, że żywią się one skorupiakami. A te z definicji mieszkają w twardych skorupkach; ośmiornice muszą zatem posiadać jakiś sprytny system wyłuskiwania smacznego jedzonka z jego naturalnej puszki.
W tym właśnie celu natura wyposażyła je w bardzo twardy, chitynowy dziób (przypominający dziób papugi), a dodatkowo jeszcze w jad zawierający mieszankę toksyn. Niektóre z nich prowadzą do paraliżu mięśni, inne wpływają na układ krwionośny, a jeszcze inne powodują po prostu rozpad tkanek.
Wszystko to tworzy iście śmiercionośną broń. Na nasze szczęście, sympatyczne ośmiornice nigdy nie stosują jej przeciwko ludziom… no, chyba że zostaną do tego zmuszone. A zwierzę gwałtownie wyjęte ze swojego naturalnego środowiska i schwytane w niewiadomym celu, ma prawo poczuć się mocno zaniepokojone. I wtedy niemal na pewno nas dziabnie.
Auć!
Jamie wspomina, że ugryzienie ośmiornicy było niezwykle bolesne i przypominało „wbijanie w skórę zębatego haka”. Co więcej, mimo prób tamowania, rana na twarzy kobiety krwawiła przez równe pół godziny. Na tym jednak kłopoty się nie skończyły.
Po dwóch dniach od wykonania feralnego zdjęcia twarz, gardło, a nawet ramiona Amerykanki zaczęły intensywnie puchnąć. Skutkiem tego, kobieta trafiła na oddział Tacoma General Hospital, gdzie lekarze podali jej antybiotyki, a następnie poinformowali ją, że opuchlizna może (chociaż nie musi) utrzymać się przez następnych… kilka miesięcy.
Trzeba zresztą przyznać, że Jamie i tak miała szczęście; zwierzak, który posłużył jej do zrobienia pamiętnego selfika, należał prawdopodobnie do gatunku ośmiornica czerwona (Octopus rubescens). Jad tego gatunku zawiera co prawda neurotoksyny, ale jego ukąszenie nie jest śmiertelne.
Gdyby natomiast zamiast Octopus rubescens chwyciła dużo ładniejszą, kolorową ośmiorniczkę z rodzaju Hapalochlaena, byłoby to z całą pewnością ostatnie zdjęcie Amerykanki. Na toksynę tego uroczego maleństwa nie ma bowiem odtrutki. Trzeba jednak przyznać, że Hapalochlaena uczciwie ostrzega, żeby jej nie ruszać: kiedy się zdenerwuje albo przestraszy, na jej ciele pojawiają się wyraźne, intensywnie niebieskie kółeczka. Z tym, że nie wszyscy rozumieją przesłanie.
Tagi: ośmiornica, selfie