Fantastyczne stwory żyjące w głębinie oceanów już niejednokrotnie udowodniły, że świat jest o wiele ciekawszym i bardziej złożonym miejscem, niż nam się wszystkim wydaje. Zrobienie fotki dziwnego zwierzaka jest nie lada wyczynem i powodem do uzasadnionej dumy. Kiedy jednak takiego cudaka udaje się uwiecznić na filmie, frajda jest jeszcze większa, a fejm w Internetach – w pełni zasłużony.
Introducing the phantom jelly (Stygiomedusa gigantea) - this one was found at a depth of 990 meters in Monterey Bay pic.twitter.com/HX9Bq5wleY
— Prof. Michael Sweet (@DiseaseMatters) December 12, 2021
Stygiomedusa gigantea
Pod tą skromną nazwą kryje się naprawdę wielki zwierz – jest to bowiem jedna z najrzadziej widywanych i największych meduz, jakie zna współczesna nauka. Szczęśliwcy, którym udało się ją zaobserwować, to pracownicy Monterey Bay Aquarium Research Institute (MBARI), którzy prowadzili badania morskich głębin za pomocą zdalnie sterowanego robota ROV.
Majestatyczną (i mocno przerośniętą) meduzę udało się sfilmować na głębokości 990 metrów w Zatoce Monterey. Uczeni przyznają, że mieli niesamowite szczęście, iż mogli na nią trafić.
Podwodny balet
Trzeba przyznać, że Stygiomedusa gigantea robi spore wrażenie. Jej czasza ma ponad metr średnicy, a cztery powiewające niczym wstęgi ramiona mogą osiągać długość przekraczającą 10 metrów. Co więcej, meduza, świadoma swojej wyjątkowości, porusza się niezwykle wręcz dostojnie.
Skoro jest taka duża, to dlaczego do spotkań z nią dochodzi aż tak rzadko? Zważywszy na fakt, że ten gatunek żyje właściwie na całym świecie (za wyjątkiem Oceanu Arktycznego), powinna być dość popularna. Niestety, ma ona brzydki zwyczaj pływać na dużych głębokościach, przez co strzeże swoich tajemnic nie tylko przed laikami, ale tez przed naukowcami, którzy przyznają, że tak naprawdę niewiele o niej wiedzą.
100 wam razy wystarczy!
Pierwsze spotkanie człowieka i Stygiomedusa gigantea miało miejsce w 1899 roku. Na kolejne trzeba było czekać tak długo, że przez następnych 60 lat specjaliści kłócili się, czy w ogóle chodzi o jakiś nowy gatunek, czy tez może komuś coś się przywidziało. W końcu jednak doszli w tej sprawie do porozumienia. Mimo to spotkania z gigantyczną meduzą są naprawdę rzadkie. Do tej pory miało ono miejsce zaledwie 100 razy. Niewiele, jak na 120 lat znajomości.
Tagi: USA, naukowcy, meduza, Stygiomedusa gigantea, odkrycie